19.06.2012

bus-pas złem ostatecznym?..

Ach uwielbiam ten temat... i tak ironicznie i faktycznie - bo jest to jeden z postulatów KNP (a raczej Korwina), który jest postulowany jako ostateczne panaceum na korki. Usuńmy bus-pasy... czyli pasy dla autobusów. Co ciekawe nie mówi się nic o usunięciu pasów dla policji, straży pożarnej, straży miejskiej, czy karetek... ;]

Ale nie odchodząc od sedna :>
Ten film wrzucony dziś na profil KNP na Facebooku



Miał chyba pokazać wyborcom bezsens istnienia osobnego pasu dla autobusów.Tylko, że jak dla mnie on pokazuje, że autobus jest rozsądną alternatywą do poruszania się po zakorkowanym mieście - co więcej sprawia, że nie musimy bać się porażonych intelektualnie kierowców, którzy rozwijają kosmiczne prędkości w nadziei na szybsze dojechanie do celu. Oczywiście jakoś środków transportu publicznego pozostawia wiele do życzenia (ciepło w lecie, zimno w zimie, tłoczno, drogo, wieczne opóźnienia...), jednak patrząc globalnie taniej nas bus wyjdzie niż stanie w korku (uwzględniając paliwo, czas i zużycie psychiczne kierującego). Oczywiście nie twierdzę, że autobus jest lekiem na całe zło - bo nie jest, o wiele chętniej widziałbym na jego miejscu tramwaje czy metro (coś co nie musi konkurować ze infrastrukturą naziemną w postaci dróg i chodników), ale patrząc realistycznie autobus jest najtańszym środkiem masowej komunikacji. Nie wymaga zmian w istniejącej infrastrukturze (bo np. namalowanie pasu dla busów to grosze w porównaniu do budowy torowiska..) i jest możliwy do wprowadzenia od zaraz.

Co mnie boli w poglądach JKM? Ano to, że w jego wizji likwidacja pasa dla autobusów sprawi, że korki nagle zniknął... tak niestety nie jest - fakt może tymczasowo się ograniczą z racji dostępności kolejnego pasu na danym odcinku (choć w Krakowie np. korki głównie tworzą się akurat tam gdzie nie ma pasów dla autobusów, a wynikają z np. wepchania ruchu z 2/3 pasów na 1/2 pasy lub rozbicia 2 pasów na dwie drogi po 1 pasie - magiczne założenie, że pojazdy rozłożą się w stosunku 1:1 na drogach wyjazdowych jest nieprzecenione), ale w odpowiedniej perspektywie czasu spowodują odpływ użytkowników transportu miejskiego i przeniesienie się ich do transportu indywidualnego - bo skoro mam stać w korku to lepiej siedzieć we własnym aucie niż uprawiać grupową saunę w autobusie.
Inną ciekawą kwestią jest to, że ta idea JKM wręcz zaprzecza forsowanemu przez niego "kapitalistycznemu" podejściu do wszystkiego. Wszak wszyscy mieszkańcy płacą podatki więc mogą korzystać z ulic "za darmo", jednak Ci, którzy kupują bilet (i tym wspomagają kasę miejską), że tak określę "kupują" sobie przywilej korzystania z pasu dla autobusów. Powiem więcej - osobiście nie widzę przeszkód by miasto sprzedawało karty dla posiadaczy aut uprawniające do przejazdu po "bus-pasach" za odpowiednią (wysoką!) opłatą.

13.06.2012

kadra nie grała tak źle...

Uczciwie trzeba przyznać, że w tym roku kadra piłkarska nie grała (póki co) tak źle jak w latach ubiegłych - ot jesteśmy po 2 meczach i wciąż mamy szansę na awans... fakt - nasze nadzieje pokładamy w innych drużynach, ale jakby nie patrzeć to szansa jest... i kurczę w tym jest jeden problem - a kolejny leży w tym, że nie jest tak źle jak zwykle.... a dokładniej problem leży w tym, że dla wielu samo to, że nie przegraliśmy meczu jest już sukcesem i powodem do dumy. Oczywiście możemy radować się, że nasza kadra w końcu nie przegrywa spotkania za spotkaniem, że w końcu stara się walczyć przez cały mecz, a nie tylko w ostatnich minutach... ja do doceniania postępu nic nie mam, rzekłbym wręcz, że jest to coś co pochwalam, bo generalnie jest to czynnik motywujący - takie pokazanie, że się docenia czyjeś starania... Tylko, że kadra ma być niby tymi najlepszymi z najlepszych.. więc jakoś ciężko radować się z tego, że jakimś cudem utrzymaliśmy remis :o - ale doceniam starania.

Problem leży w tym, że przez lata przyzwyczajono nas do tego, że polska reprezentacja to taki chłopak do bicia. Z racji tego, że ów chłopiec nie miał wielu sukcesów to mozolnie wmawiano nam, że wszystko jest sukcesem - nawet to że piłkarze w ogóle są w stanie biegać przez 90 min. Teraz zaś gdy utrzymujemy remis (bo ciężko mówić o zdobywaniu czegoś z czym się zaczyna...) mówi się, że polska drużyna to oreły nad orełami. CO ZA BZDURA! Byłoby za co wychwalać drużynę gdyśmy mieli 2 zwycięstwa na koncie, a nie 2 remisy. Tak to pozostaje nam się cieszyć, że nie będzie wielkiego wstydu pt. "gospodarz przegrał wszystkie mecze", na szczęście "jakby co" to daleko do domu nasi chłopcy nie mają...

A ja mam taką malutką nadzieję, że w tym ostatnim meczu grupowym, w końcu faktycznie wygramy :)