1.11.2012

Zapal świeczkę w komentarzu!

Oto nastał ten dzień w roku, w którym miliony ludzi udają się w zadumie na cmentarze, nieraz podróżują setki... a i czasem tysiące kilometrów by tylko dotrzeć na groby bliskich i zapalić ten znicz. No właśnie napisałbym "symboliczny znicz", ale z symbolem to już od dawna nie ma wiele wspólnego, jest to bardziej pokaz mody i zasobności kabzy żyjącej rodziny. Niby chodzi o wspominki, o pamięć o zmarłych, o chwilę modlitwy. A jednocześnie odnosi się wrażenie, że ludzie chcą tylko "zaliczyć" wizytę i mieć spokój... czy raczej mieć długi weekend.

Problem niejako rozpoczyna się gdy zaczynamy patrzeć na ten festyn przez pryzmat wiary i religii (tu głównie o katolicyzm mi chodzi), która to jasno stanowi, że to jedynie modlitwa za duszę zmarłego ma jakiś sens i znaczenie. Nie chodzi o wyższy pomnik, o większy znicz czy dwumetrową palmę w średnicy, ale o chwilę zadumy i wspomnienia tych, którzy odeszli. Tak więc skąd to dekorowanie nagrobków? Zmarłemu raczej nie zależy by miał "ładny grób"... jeszcze jakby te kwiaty do trumny się kładło (albo dobytek przy pogrzebie), lub za zwyczajem piło alkohol na wespół ze zmarłym, to można by powiedzieć, że "coś on z tego ma". A tak? Cóż nie jest to raczej przejaw katolickiej tradycji (no chyba, że ktoś słyszał o dekorowaniu grobu Jezusa), więc może to ateistyczny wymysł (Tak się jakoś złożyło, że w tym kraju to co złe to "ateiści", "agnostycy", coraz rzadziej "poganie" ale za to pojawiają się "sataniści")? Sądząc po skali tego zjawisko to raczej nie.. ale może? Wszak skoro ktoś nie wierzy w to, że coś po śmierci jest to normalnym wydaje się, że będzie najwyżej dekorował ostatnie miejsce spoczynku przodków choćby po to by oddać im niejako hołd. Tylko, że wtedy to wirtualna świeczka na wirtualnym cmentarzu (a ceny kuszą oj kuszą...) już w ogóle traci na znaczeniu - zmarły jej nie zobaczy, nie poczuje żadnego wpływu, bo go już nie ma.. i nawet grób się mu nie ogrzeje. Taka świeczka ma "zrobić dobrze" tylko jednej osobie - tej, która ją zakupiła. Koniec końców dochodzę do wniosku, że całe to szaleństwo poza ważnym celem jakim jest wspomnienie ukochanych, którzy odeszli ma na celu wyłącznie nabicie kabzy żywym, którzy doskonale wpasowali się w charakter tego święta. Wszak stragany z cukierkami i balonikami nie zmarłym mają pomóc, ale żywym.. konkretniej zaś umożliwiają zarobek w dużej mierze na dzieciach... a moim osobistym hitem są lizaki z napisem "Kocham Cię" sprzedawane na straganie przy samym głównym wejściu na cmentarz.

A co do wirtualnych cmentarzy to jest ich wiele i na prawdę niektóre są nawet ładne... wiecie te animacje, flash... taki mój ulubiony design można znaleźć tutaj: http://wirtualnycmentarz.pl/
Jeszcze jakiś czas temu myślałem, że te wszystkie stronki ze wspominkami to taki kolejny przejaw lenistwa i dość prosty sposób na wyciągnięcie kasy od rodzin zmarłych... cóż w wielu przypadkach zapewne tak jest, ale z drugiej strony nie sposób zignorować pozytywny wpływ tych miejsc. Miejsc, które umożliwiają "spotkanie" członków rodzin, którzy oddaleni są nieraz o setki, czy tysiące kilometrów. Szkoda tylko, że w większości te strony są po prostu maszynkami do robienia pieniędzy, których sens istnienia opiera się o funkcje typu "kup znicz" i "kup wieniec", a jednocześnie cała otoczka graficzna przynosi na myśl strony z przełomu wieków...

Zatem zapal świeczkę w komentarzu. Może być taka [*], albo taka [`], a nawet taka z podwójnym knotem ["]... Choć dla mnie to bez różnicy, bo koniec końców i tak pamięć jest najważniejsza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz