20.01.2012

Nie dla SOPA, PIPA, ACTA


Ogólny wstęp
Ostatnimi czasy zawrzało w internecie na temat SOPA, PIPA, ACTA i tego jak to niszczy się wolność słowa i wprowadza despotyzm, totalitaryzm itp. Nie ukrywam, że cała oficjalna otoczka budowana wokół tak powstawania jak i akceptowania tych aktów jest bardzo szlachetna i nie ma sensu się z nią kłócić. Bo spójrzmy prawdziwe w oczy - ochrona praw autorskich jest ważna... nikt nie chce by ktoś kopiował jego własność i użytkował ją bez pozwolenia. Oczywiście porównywania fizycznych przedmiotów do twórczości cyfrowej jest bezcelowe - kopiowanie (piracenie) to nie kradzież, to co najwyżej pozbawianie możliwości zarobku. Kolejnym problemem jest skala zjawiska i środowiska, którego dotyczy - co innego gdy mowa o osobach ściągających nielegalnie gry i muzykę tylko po to by sobie pograć, a co innego gdy sprzedają ów materiały... Pozostaje jeszcze kwestia "piracenia" patentów jak i procesu odwróconej inżynierii czy to dotyczącej fizycznych obiektów ("iPhony" z Chin z wbudowanym USB?) czy oprogramowania. Kwestia piracenia od zawsze wiązała się z kwestią moralności - to co dla jednych jest ok, dla innych będzie wielkim naruszeniem zasad za które należy karać (podobnie jak to jest np. w przypadku aborcji).

Własne odczucia
Osobiście uważam, że ściąganie piratów jest czasami moralnie uzasadnione - jeśli chcę pograć w grę, która sporo kosztuje (a "sporo" jest oczywiście pojęciem względnym), jej producent nie udostępnił żadnej wersji demo, a wszelkie filmiki z gameplaya są tak przycinane, że nie ma możliwości "poczucia jej klimatu" to nie mam wyrzutów sumienia z powodu ściągnięcia pirata i przetestowania owej gry. Oczywiście jeśli gra mi się spodoba to udam się do sklepu i ją zakupię (no chyba, że jej wydawca doszedł do wniosku, że nie będzie sprzedawał jej w kraju mojego zamieszkania).
Co więcej kwestia pirackiego oprogramowania jest nawet bardziej ciekawa gdy pod uwagę weźmiemy wszelkiej maści DRMy, które uderzają JEDYNIE w osoby posiadające legalne oprogramowanie (gdyż piraci je obchodzą bez większej zwłoki). W takich przypadkach nie czuję ABSOLUTNIE ŻADNYCH wyrzutów sumienia jeśli chodzi o używanie scrackowananych plików .exe czy innego rodzaju obejść umożliwiających nieskrępowane używanie oprogramowania, które posiadam. Co więcej z racji tego, że często zabezpieczenia uniemożliwiają np. wielokrotną instalację to również nie widziałbym niczego złego w posiadaniu "pirackiej kopii" posiadanych oryginalnych programów.

Jeśli zaś chodzi o filmy, muzykę, grafiki - jeśli ktoś postanawia opublikować swoje dzieło w sieci (vide filmy na oficjalnych kanałach YouTube, czy stronach zespołów) to nie powinien oczekiwać, że nikt tego materiału nie będzie kopiować, oglądać, słuchać, przekazywać znajomym. To czego powinien oczekiwać i wymagać (również od władz) to to, że nikt nie będzie czerpać żadnych zysków z wykorzystania jego twórczości. Czyli nie będzie jej używać przy dziełach tworzonych w celach zarobkowych.

Ale co złego w ochronie praw autorskich
Tak więc co uważam o SOPA, PIPA, ACTA? Cóż założenia mają ogólnie ujmując słuszne, ale wykładają się na sposobie egzekwowania owych założeń i nie biorą pod uwagę tego jak internet zmienił świat i ludzi w nim żyjących. Dodatkowo koncepcja karania właścicieli serwisów (serwerów) za materiał udostępniany przez ich użytkowników spowoduje ogromny wzrost kosztów szerokorozumianej moderacji oraz ograniczy możliwość wymiany informacjami i danymi pomiędzy użytkownikami sieci - w tym znajomymi. Co więcej patrząc wyłącznie na Facebook owe akty wymagałyby od właścicieli tego portalu praktycznie kompletnej moderacji (inwigilacji) wszelkich treści w nim zapisywanych (również wiadomości prywatnych użytkowników), a wszystko to w celu uchronienia się przed pozwami od wszelkiego rodzaju posiadaczy praw autorskich. Sam ten jeden powód mi wystarcza by być przeciwny tym oto aktom... a jeśli ktoś potrzebuje więcej powodów to może zainteresuje się tym w jaki sposób były one tworzone (czy jak to ujęto "negocjowane").

ACTA to nie tylko oprogramowanie
Warto również wspomnieć o tym, że ACTA nie tylko będzie chronić przed rozpowszechnianiem pirackiego oprogramowania, filmów, muzyki, czy innych dzieł multimedialnych. ACTA dotyczy również takich rzeczy jak zamienniki leków, bo wszak jest to pewnego rodzaju naruszanie patentów (ale o patentach innym razem). Owa ochrona patentowa nie byłaby aż taka zła gdyby dotyczyła polskiego ujęcia patentów, ale np. w USA (jak i wielu innych krajach) opatentować można praktycznie wszystko, nawet takie "wynalazki ludzkości" jak kompresowanie plików do przesyłu przez sieć. Co więcej patenty przyznawane są również na pewne modyfikacje genetycznie organizmów (rośliny i zwierzęta) oraz na sposoby hodowli konkretnych odmian.

Garść linków dla chętnych poszerzyć swą wiedzę:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz