27.08.2011

Program Ruchu Palikota

Jako, że ostatnio skomentowałem program Kongresu Nowej Prawicy, a już jutro odbędzie się debata dwóch Januszów - Korwina-Mikke i Palikota, to dziś postanowiłem skomentować program tego drugiego :)

Na początek jednak linki:
Program Ruchu Palikota
15 kroków ku Polsce marzeń
Strona Ruchu Palikota

Mamy dość tego, że ktoś za nas decyduje, że ktoś nam mówi, jak żyć, jak się kochać, ile mieć dzieci i z kim. Że ubrani na czarno panowie decydują o tym, kto może mieć dzieci, kto ma być pochowany na Wawelu i na kogo głosować w wyborach, a także kto to jest Polak. Mamy też dość państwa, które nie jest sprzymierzeńcem, ale wrogiem, w którym urzędnik decyduje, jaki możemy  zbudować  dom,  jaką  możemy  prowadzić firmę  czy  stowarzyszenie  oraz  –  przede  wszystkim – kiedy możemy to robić! Mamy wreszcie dosyć polityki,w której dwóch panów podzieliło się wszystkimi demokratycznymi instytucjami, obsadzając je ludźmi, których jedyną kompetencją jest ślepa lojalność.
Po przeczytaniu tego wstępu naprawdę miałem nadzieję na to, że Ruch Poparcia będzie czymś świeżym, czymś - co jak to zwykł mawiać dziekan mego wydziału - co przyniesie "nową jakość" na polityczne salony. Jednak już chwilę później ujrzałem fragment, który na dobrą sprawę idealnie charakteryzuje założenia całego programu...
Nowoczesna  Polska  to  Polska  świecka,  tak  jak wszystkie kraje Zachodu. Nowoczesna Polska to Polska z obywatelską kontrolą nad urzędami, prokuraturą, podsłuchami.  To  Polska,  w  której  kobieta  ma  takie same prawa jak mężczyzna i to ona decyduje o swoim brzuchu, a każdy obywatel decyduje o pieniądzach na rzecz kościoła, do którego należy. Takiej Polski chcemy. Bez marnotrawstwa publicznych pieniędzy, bez szarej strefy w urzędach, bez widzimisię w partiach!
 Ale żeby nie było, że się czepiam, to przejdę bezpośrednio do programu:

ROZDZIAŁ PAŃSTWA I KOŚCIOŁA
Likwidacja finansowania Kościoła z budżetu, w tym likwidacja funduszu świadczeń kościelnych
 Ciężko się nie zgodzić z tym postulatem. Wspieranie jednej religii bez wspierania innych wyznań jest co najmniej niesprawiedliwe, nie wspominając o tym, że jest to zmuszanie do płacenia na instytucję, której niekoniecznie chcemy pieniądze przekazać (budżet = obywatele, bo pieniądze nie biorą się z kosmosu).
Lekcje religii powinny ze szkół wrócić do kościołów
Ten postulat również popieram. Wszak to kościół jest miejscem do modlitwy i skupienia nad duchowością. Szkoła jest miejscem nauki, sferą profanum, nie sacrum. Poza tym jak można w tych samych murach uczyć o stworzeniu świata, a już za kilka minut mówić o miliardach lat ewolucji? To się wręcz nie godzi.
Uchylenie decyzji komisji majątkowej
Tu powoli wchodzimy na kontrowersyjne tematy. Wszak idea komisji majątkowych to oddanie kościołowi tego co zagarnął PRL, więc w teorii wszystko jest fajnie. Problemem jest jednak to, że szary obywatel ma nikłe szanse na odzyskanie zagarniętych majątków, a do tego rekompensaty przyznawane kościołowi były niepokojąco wysokie i nieraz dotyczyły terenów, o które upominały się inne osoby. Dochodziło nawet do sytuacji, że odbierano ziemie miastom, które to już zaplanowały inwestycje na danych obszarach.
Zakaz udziału osób duchownych w uroczystościach świeckich
 Tu chodzi o "pokazywanie  się  osób  duchownych  w  strojach o symbolice religijnej w czasie ważnych uroczystości państwowych", z którym to problemów nie mam, no bo co mi przeszkadza jakiś ksiądz, który pochlapie święconą wodą po moście (jakby ten most miałby być nagle święty)? Osobiście bardziej przeszkadzają mi wypowiedzi duchownych dotyczące polityki. Bo co innego powiedzieć, że Kościół uważa, iż aborcja to grzech, a co innego to nakłanianie do głosowania na partię X. W mojej opinii duchowny będący w swoim "mundurze" lub stojący na ambonie nie powinien mieć prawa do nakłaniania by głosować na kogokolwiek. Dlaczego? Bo w tym momencie on nie jest obywatelem Polski, on jest "pośrednikiem pomiędzy ludźmi a Bogiem", a skoro Bóg dał nam wolną wolę to wątpię by teraz nagle chciał ustami księży perswadować nam swoje stanowisko. Nie pomne już o niszczeniu resztek tego co niegdyś zwano "autorytetem Kościoła".

SPRAWY ŚWIATOPOGLĄDOWE
Legalizacja związków partnerskich bez prawa do adopcji
Zarówno  osoby  heteroseksualne,  jak  i  homo-seksualne, które prowadzą wspólne życie przez okres przynajmniej  5  lat,  powinny  mieć  takie  same  prawa majątkowe i podatkowe jak pary małżeńskie.
Ciekawi mnie jak zamierza się sprawdzać, czy dany związek faktycznie jest ze sobą co najmniej 5 lat. Bo jakby nie patrzeć to konieczne będzie kilka nowych etatów w biurokratycznej machinie.
Inna sprawa, że skoro związkom partnerskim chce nadać się te same przywileje co małżeństwom, to ja skromnie zaproponuję zniesienie wszelkich przywilejów dla ów małżeństw. Wszak organ ten miał przywileje tylko dlatego by wspomagać go w "tworzeniu" nowych pokoleń podatników, tak więc zrównanie go z innymi związkami (a zwłaszcza homoseksualnymi) jest absurdem.
Legalizacja miękkich narkotyków
 Jest to kolejna kontrowersyjna kwestia. Nieraz słyszy się, że legalizacja ułatwi dostęp i zwiększy ilość "biorących". Cóż na takie głosy pozostaje jedynie roześmiać się do rozpuku. Prawda jest taka, że obecnie każdy kto chce to narkotyki znajdzie. Miękkie, twarde, jakie chce - ot wystarczy poszukać. Ale w sumie to temat na osobny wpis... Tutaj jedynie napiszę, że osobiście popieram ideę legalizacji.
Liberalizacja ustawy aborcyjnej
Cóż znowu kontrowersje. Ale znowu - aborcje i tak się dokonuje, czy to "na czarno", czy to za granicą. Nie lepiej, żeby wykonywać je w kontrolowanych warunkach i to na ziemiach polskich? Dodatkowo kobietę po takim zabiegu można otoczyć profesjonalną opieką psychologiczną, a nie zostawiać jej samej z tym niecodziennym przeżyciem.
Finansowanie z budżetu liberalnej ustawy o in vitro
 Ja rozumiem, że wiele kobiet ma problemy z zajściem w ciąże i jest to dla nich bardzo ciężkie doświadczenie i jeśli można jakoś im pomóc to proszę bardzo należy to zrobić. Moje zastrzeżenia nie leżą w sferze metody zapłodnienia, a raczej źródeł jej finansowania - ale o tym później, bo wszak nic jeszcze o finansach nie było.
Takie same pensje kobiet i mężczyzn
Zaiste nie mam pojęcia jak oni chcą to wprowadzić. Owszem w budżetówce to można dość łatwo jednym rozporządzeniem, jednak w prywatnych przedsiębiorstwach? Wiecie dlaczego kobiety dostają mniejsze pensje i dlaczego ciężej im znaleźć pracę? Nie dlatego, że są gorsze, czy że nawet są kobietami - bo to zdecydowanej większości nie przeszkadza. Problem leży w tym, że taka kobieta może zajść w ciążę co może wiązać się z nakładami pracodawcy na taką panią mimo iż ta faktycznie żadnej pracy w firmie wykonywać nie będzie (bo różnie to bywa, a zwolnienia nie aż tak trudno dostać). Tak więc skoro pracodawca nie ma już wyjścia i musi zatrudnić taką "tykającą bombę" to woli się zabezpieczyć i dać jej kilka złotych na godzinę mniej. Chcieliście państwa opiekuńczego no to macie - chciało by się rzec...
A i jeszcze wspomnę o parytetach, bo również za nimi jest Ruch Palikota. Osobiście uważam (i zdanie me nie jest odosobnione), że parytety szkodzą kobietom. Dlaczego? Ano dlatego, że pokazują, że kobieta bez parytetów nie ma szans na zaistnienie w polityce (co jest oczywistą bzdurą). Jednak jeszcze gorszym następstwem istnienia parytetów jest zjawisko zapychania list ludźmi z łapanki - no bo skoro potrzebujemy mieć 50% kobiet, a akurat nie mamy nikogo na poziomie kto by chciał startować to musimy poszukać kogokolwiek.
Dostęp do środków antykoncepcyjnych za darmo
Pomysł szczytny itp. Ale argumentacja tego postulatu jest co najmniej dziecinna. Poza tym jak to ma być realizowane? Darmowe automaty z "gumkami"? I co nagle wszystkie prezerwatywy i tabletki zniknął z półek sklepowych (czy aptecznych), a ich producenci zamkną interesy? A może połapią intratne rządowe kontrakty? Jak dla mnie taki krok prowadziłby jedynie do promowania rozwiązłości i jeszcze mniejszego myślenia "z kim to zrobić", wszak gumki za free to co mam do stracenia?
Dostęp za darmo do internetu
Tu przypomniał mi się pomysł biurokratów z Unii Europejskiej, którzy to uważają, że turystyka jest jednym z praw podstawowych każdego człowieka i jako taka powinna być wspierana z budżetu. O turystyce rozwodzić się nie będę... ale Internet za darmo to fajna rzecz. Tylko, że nagle dostawcy internetu mobilnego utracą sporą część źródła utrzymania (bo jak ma być internet darmowy to jedynie na Wi-Fi, gdyż doprowadzenie kabli do każdego mieszkania jest po prostu nieekonomiczne). Oczywiście internet taki nie może być również za szybki - problem skali i kosztów - więc jak będzie tam można używać Gadu-Gadu i pisać na Facebooka czy Twittera to będzie sukces (a jak będzie można więcej to już widzę jak lobby telekomunikacyjne dopuszcza do powstania tego cuda).

WALKA Z BIUROKRACJĄ
Zasada milczącej zgody
Piękna idea - jeśli urzędnik w ciągu 60 dni nie wyda decyzji to ta decyzja ustawowo byłaby pozytywna dla obywatela. Czy tego chcemy? Jasne, że tak :)
Oświadczenia zamiast zaświadczeń
O co chodzi? Ano o to w tej idei chodziło by obywatel mógł napisać, że np. "jestem niekarany", a nie musiał biegać po urzędach i załatwiać papierki. Tutaj widzę ponadto, że tak naprawdę to urzędy same z siebie miałby by owymi papierkami się wymieniać. No fajnie... tylko, że bez zintegrowanego systemu informatycznego to krzyżyk na drogę... bo takie pomysły stworzą tylko nowe miejsca "pracy" w urzędach dla osób od "komunikacji z innymi urzędami".
Jawność dokumentów urzędowych
Ledwo  wybudowane  autostrady  już  muszą  być remontowane.  Dopiero  co  oddane  „Orliki”  też  wy-magają  remontów.  Ktoś  rozstrzygnął  przetargi,  ktoś dopuścił do użytkowania, ktoś zatwierdził, odebrał. Te protokoły i nazwiska muszą być jawne.
 Ok. Tu się mogę zgodzić - skoro coś było za publiczne pieniądze, to "publika" powinna wiedzieć kto odpowiadał za tych pieniędzy wydawanie.
Podobnie jak wydruki z kart kredytowych urzędników, kalendarzy polityków, wynagrodzeń urzędników. Jawność zwiększy nacisk oraz kontrolę i przyniesie efekt w postaci ograniczenia  korupcji  i  ulepszenia  sposobów  wydawania publicznych pieniędzy.
Tutaj jednak widzę niebezpieczną ścieżkę - bo co znaczy "wydruki z kart kredytowych"? Chcą ujawnienia informacji o tym co ktoś kupuje? To może od razu stan konta niech pokazują publicznie. Zresztą co się będziemy okłamywać, obecnie podobne rozwiązanie tylnymi drzwiami wprowadza PO z PSL przy najwyraźniej cichej aprobacie "opozycji".
Powołanie w Parlamencie komisji stałej do walki z biurokracją
 Powołajmy urząd do redukcji biurokracji... to nie jakaś komisja powinna walczyć z biurokracją, ale cały "Parlament". Póki będą uchwalane ustawy generujące nową biurokrację póty takie komisje będą jedynie marnowaniem czasu i pieniędzy.
Odpowiedzialność urzędników za podejmowane decyzje
 Co prawda wolałbym by urzędnicy płacili z własnej kabzy (choćby w jakimś symbolicznym procencie), ale i takie publiczne napiętnowanie może odnieść jakiś skutek. Tylko, że przy naszym sądownictwie, które to potrafi nawet 2 lata "pochylać" się nad sprawami, w których oskarżony przyznaje się do winy to nawet takie piętnowanie nic nie da - bo to co urzędnik zepsuł już zapewne jest nie do odratowania.

NAPRAWA POLITYKI
Likwidacja Senatu i ograniczenie liczby posłów do 360
Super - czym mniej darmozjadów tym lepiej :)
System mieszany w ordynacji wyborczej: 50% mandatów z systemu partyjnego, z metody większościowej, i  50% z  okręgów jednomandatowych, a  więc z  systemu niepartyjnego
 Czarno widzę to combo... to już lepiej znieść okręgi i sprawić by każda partia wystawiała ogólnopolską listę. Wtedy tak ktoś z Gdańska jak i Katowic mógłby głosować na te same nazwiska. A jakby do tego dodać zapis, że najpierw wchodzą do sejmu osoby z największym poparciem, a dopiero potem osoby z list partyjnych, które uzyskały duże poparcie - to zaiste mielibyśmy super system ^.^
Kadencyjność funkcji politycznych – w tym partyjnych
Co jak co, ale mieszanie się państwa w wewnętrzne struktury partii to już przesada. Owszem można łatwo obejść taki wymóg kadencyjności ustanawiając długość jednej kadencji na np. 30 lat... ale chyba nie o to chodzi. Każda partia powinna mieć możliwość samostanowienia w pełnym zakresie, a jeśli jej członkom się coś nie podoba to zawsze mogą założyć nową, bardziej demokratyczną.
Możliwość odwoływania się od decyzji sądów i  innych ciał partyjnych dok sądów powszechnych jako egzekwowana praktyka, a nie bierne prawo
 To zaprzecza samostanowieniu partii i prowadzi do groźnych sytuacji, w których to sąd byłby faktycznym władcą w partii. Ogólnie tak ten punkt jak i poprzedni oraz następny wydają mi się taką "osobistą zemstą" w kierunku PiS i PO - a takich rzeczy w programach politycznych nie toleruję, gdyż ujawniają myślenie o "tu i teraz", a nie o długofalowym interesie kraju czy społeczeństwa.
Kryteria usuwania ludzi z  partii są całkowicie niejasne. Nie wiadomo, dlaczego ta czy inna osoba jest wykluczana. To tworzy kulturę serwilizmu i strachu. Jeśli w partiach ma być dyskusja, silne osobowości i  jeśli  partie istnieją dla dobra wspólnego, to musi być jasne, że usuwa się z nich tylko za przestępstwa, a nie za nielojalność.
I znowu wracamy do tego samego - ingerencja w wewnętrzne struktury partyjne. Osobiście nie wyobrażam sobie współpracy z kimś, kto np. okazał się nielojalny, współpracował z "politycznym przeciwnikiem", czy jak to mawiają "wbijał nóż w plecy". I mimo, iż żadne z tych zachowań nie musi być przestępstwem, to czy taka osoba powinna móc zostać w partii, której członkowie już jej nie chcą? W mojej opinii nie - albo się jest w partii i godzi się na pewne warunki, albo ma się owe warunki w poważaniu i z partii się wylatuje.
Finansowanie partii przez obywateli
 Pomysł jest taki - 2.5% z podatków, które można przeznaczyć na dowolne organizacje: partie, kościół, organizacje pożytku publicznego. Jak rozumiem znika wspieranie z budżetu... jeśli tak to i ten pomysł mogę poprzeć.

GOSPODARKA JEST NAJWAŻNIEJSZA
 Podatek liniowy 3 razy 18
 Czyli w praktyce obniżenie podatku. Warto przypomnieć, że Ruch Palikota chce finansowania in vitro z budżetu (ale o tym za chwilę).
Deficyt budżetowy –  obniżenie o  połowę w  ciągu dwóch lat
Ograniczenie  wydatków  na  armię,  Kościół,  partie polityczne. Likwidacja decyzji komisji majątkowej i zasad funkcjonowania wielu działów administracji, likwidacja funduszu świadczeń kościelnych. Połączenie ZUS-u i KRUS-u. To może dać około 20 mld oszczędności rocznie.
 Ambitne plany. Ale podsumowujmy na bieżąco: in vitro z budżetu, obniżka podatków, ograniczenie wydatków na armię.
Zmiana formuły ministerstwa gospodarki na formułę ministerstwa przedsiębiorczości
I co owo ministerstwo będzie robić? Dawać pozwolenia czy dotacje? Istny populizm - bo skoro ministerstwo gospodarki jest zbędne to ministerstwo przedsiębiorczości tym bardziej. Wszak firmy otwierają osoby przedsiębiorcze i bez ministerstw poświęconych temu zagadnieniu.
Promocja Polski
Kiedyś mawiało się, że "dobry produkt wypromuje się sam" i jakby nie patrzeć dużo w tym prawdy. Kto z nas widział spoty promujące Japonię i ichniejszą technologię? Zapewne niewiele z nas.. a jednak uważamy, że towary z Japonii są wysokiej jakości.
Ciekawe jest również to, że promocją ma się zajmować ministerstwo przedsiębiorczości - to nie lepiej nazwać ten twór ministerstwem promocji?
Połączenie KRUS-u i ZUS-u oraz wprowadzenie nadzoru korporacyjnego, takiego jak dla spółek giełdowych, dla połączonego ZUS-u
Tu się zgodzić muszę - dwa zestawy urzędników robiących to samo na innych danych to o dwa zestawy urzędników za dużo... to znaczy o jeden zestaw za dużo.
Wydłużenie wieku emerytalnego poprzez wzrost świadczenia za dłuższą pracę
Tak jakby ktoś jeszcze wierzył, że dłużej pracując dostanie więcej pieniędzy z ZUSu - bo OFE tak działają od samego początku. Ja bym poszedł jeszcze dalej i umożliwił "przechodzenie na emeryturę" w dowolnym momencie, ale wysokość emerytury byłaby obliczana na podstawie tego ile tych składek odprowadzono do ZUSu... a wiecie co można jeszcze zrobić? Można całkiem ZUS zlikwidować i zamiast wrzucać swoje pieniądze w worek bez dna jakim jest budżet (budżet == ZUS) to lepiej te pieniądze dać na lokatę lub kupić za nie jakiś szlachetny metal.

KULTURA I ARMIA
1% na armię zamiast 2% wydatków z budżetu
Pomijając już ograniczenie możliwości obronnych - pragnę przypomnieć o: in vitro z budżetu, obniżka podatków, ograniczenie wydatków na armię. Nagle okazuje się, że ograniczenie wydatków na armię tak na prawdę nie jest oszczędnością, gdyż zamiast tego przeznacza się 1% na kulturę. Tak więc co nam pozostaje? Wydatki na in vitro połączone z obniżką podatków i łataniem dziury budżetowej w 2 lata... hmm Ruch Palikota będzie dodrukowywał jeszcze więcej pieniędzy niż robi to rząd Tuska? Faktycznie "prawdziwa" lewica.
Notabene starożytnej Grecji kultura nie uratowała przed podbojem przez Rzym, zresztą i Rzymu kultura nie uratowała przed splądrowaniem przez Wandalów, a potem zasiedleniem jego ziemi przez Franków...
1% na kulturę co roku jako wydatek z budżetu
 Jak można rozwijać kulturę z budżetu? Ano misyjną TVP albo tymi pięknymi programami wspierania polskiej kinematografii, w której to kasę dostaje się jedynie za sławnego reżysera lub chwytliwy temat dla dysponentów funduszy. Nie lepiej obniżyć podatki?

Reasumując, program jest rozbudowany, posiada wiele opisów założeń programowych, ale pod względem ekonomicznym jest albo niedopracowany, albo celowo nie ujawniono tego co Ruch Palikota zamierza... i sam nie wiem, która z tych opcji jest gorsza :/

2 komentarze:

  1. Ogólnie rzecz biorąc, kilka pomysłów jest fajnych a reszta to istne lewactwo gorsze od SLD.
    Wprowadzenie programu "Internet za darmo" doprowadziłoby do zapaści rynku telekomunikacyjnego w Polsce i pogorszenia jakości dostępu. Dlaczego? Firmom telekomunikacyjnym nie opłacałoby się inwestować w szerokopasmową infrastrukturę(z powodu nieuczciwej konkurencji) tam gdzie byłby już dostęp do tego "państwowego Internetu"(na pewno syfnego bo jak państwo się za coś weźmie to wiadomo).
    Efekt byłby taki, że Polska "A" w dalszym ciągu z roku na rok miałaby szybszy dostęp wraz z rozwojem technologii(np.LTE) a Polska "B" zostałaby na pastwie żałosnych radiówek(w najlepszym wypadku 802.11n choć i w to nie wierzę ) które zakłóci burza lub większy deszcz albo GPRSu. Użytkownicy w ramach rozrywki mogliby sobie co najwyżej posiedzieć na IRCu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten IRC to też stałby pod znakiem zapytania w przypadku burzy. Jak dla mnie ten punkt powinien jak już to brzmieć "infrastruktura do odbioru Internetu dla każdego polaka".
    Nie mówić nic o darmowości, a jedynie zapewnieniu infrastruktury, która umożliwiałaby odbiór w "cywilizowanych" warunkach. Ale to już nie takie chwytliwe...

    OdpowiedzUsuń